Co zaproponuje Ci "pośredniak"

Pragnę podzielić się z państwem wydarzeniami i przeżyciami osoby poszukującej pracy.
Pewnego dnia znajomy stawił się w wyznaczonym terminie w Urzędzie Pracy i otrzymał tam ofertę z pewnej firmy. Umówił się telefonicznie na spotkanie. Na miejscu dowiedział się , że
poszukują tylko osób z grupą inwalidzką. Podczas kolejnej wizyty w urzędzie pracy kolejny raz otrzymał tą samą ofertę , znów wybrał się do siedziby wskazanej firmy gdzie usłyszał  że oferta jest nieaktualna. Po miesiącu znowu ta sama historia. Sytuacja powtórzyła się jeszcze kilkakrotnie tylko z nowymi wymówkami i  innymi firmami.

Ciekawy jestem ile jeszcze było takich osób jak on zrobionych w balona. To tylko strata czasu i pieniędzy ludzi którzy, uczciwie szukają pracy, chcą zarobić parę groszy a traktuje się ich jak śmieci. Jak długo jeszcze będą takie sytuacje się zdarzały w naszym kraju.

Czy tu tylko opłaca się kombinować, kraść lub oszukiwać innych?
Czy Polacy zasługują na godne życie?

18 komentarzy:

  1. Dokładnie tez mnie to spotkało !!

    OdpowiedzUsuń
  2. ja miałam podobnie jak starałam się o staż.
    Raz mi powiedzieli że ogłoszenia są nie aktualne, a potem na kolejne oferty stażu w administracji miałam "za wysokie" wykształcenie.
    A jak pojechałam następnym razem to im pieniędzy na stażę brakło.
    Zapisałam się na kurs angielskiego. Zadzwonili do mnie za jakiś czas że mam się wstawić potwierdzić swoją gotowość do odbycia kursu. Pojechałam tam okazało się że nie ma mnie na liście kandydatów na kurs. Łaskawa Pani zaproponowała mi kurs operatora drogowego. Pierwszy i ostatni raz byłam w Urzędzie Pracy.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dlatego nie hasam do urzędów pracy. Jak komuś zależy na pracy to sam szuka a nie czeka aż mu urząd znajdzie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo dziękuję za wasze opinie.

    OdpowiedzUsuń
  5. w urzędzie pracy zarejestrowana jestem tylko po to by mieć ubezpieczenie w okresie gdy szukam pracy - no ale niestety ciężko jest teraz na rynku - myślałam, że szybciej znajdę nowa pracę
    ;(

    OdpowiedzUsuń
  6. Urzędy Pracy w ten sposób robią sobie porządek w papierach i w statystyce.
    Jakież mają uzasadnienie na swe istnienie? Żadnego, banda pasożytów pijących kawę na koszt państwa!
    Mnie też tak wysłali, ze średnim wykształceniem, do zakładu pracy, który wymagał wykształcenia wyższego, zgadzały się tylko kierunki.

    Pozamykać Urzędy Pracy!

    Przeczytajcie:

    http://www.wiadomosci24.pl/artykul/absurdalne_opowiesci_z_rynku_pracy_103620.html

    OdpowiedzUsuń
  7. miełem to samo umówiłem sie z pracodawca a potem jezdziłęm 3 razy zeby go zastac po czym wpisał z enie mam kwalifikacji do tego za wodu to po cholere mi dali te skierowanie. dziwic sie ze bezrobocia w polsce jest taki mały procent koło 12 bo ludzie juz nie wytrzymuja albo maja dosc beznadziejnych ofert i zostaja usunieci to wiadomo co sie dzieje, w polsce jak nie kradniesz to nie masz godziwego zycia.

    OdpowiedzUsuń
  8. Mam takie same wrażenie jak Wy. Teraz bez pleców sie nic nie znajdzie, wszędzie rodzina, albo znajomi, podlizuchy, dupodaje i kombinatorzy.NAPRAWDĘ JA JUŻ DŁUGO SZUKAM!!!Wysłałam tony cv i nikt się nie odzywa, chyba że praca konsultanta telefonicznego!!!!

    OdpowiedzUsuń
  9. Witam. Szukam(bezskutecznie)pracy od 3 lat. Setki wysłanych CV, dwa języki obce, wyższe wykształcenie-zero zaproszeń na rozmowę. Ciekawy blog, będę tu zaglądał częściej.

    OdpowiedzUsuń
  10. miałam to samo, w erze gdzie nie było jeszcze internetu (w Polsce) a jedynym żródłem ogłoszeń o prace była poniedziałkowa gazeta wyborcza wysyłało się tylko podania o przyjęcie do pracy też byłam zarejestrowana w urzędzie bo ubezpieczenie bo możliwa praca, stało się w kolejkach wychodzących aż z budynku (mimo że to III piętro)składało setki dokumentów i ich kopie i nic,
    dostałam kiedyś skierowanie pojechałam firma szukała pakowaczki przy produkcji herbaty no trudno lepsze to niż nic pomyślałam a i odrzucić też nie mogę bo zostanę wykreślona, stawiłam się w firmie a pani niewpuszcząjąc mnie nawet do budynku oznajmiła że mam za małe wykształcenie, podałam jej tylko skierowanie którego nie wzieła i już wiedziała że za małe (skończone studia, z dwoma wyuczonymi zawodami, z doświadczeniem zawodowym i dla niej za małym?)jasnowidzka jakaś bo skąd miała to wiedzieć? widocznie to była herbata dla prezesta którą byle kto pakować nie może ;) wróciłam do urzędu a tam mnie chcieli wykreślić że nie przyjełam tak intratnej w stosunku do mojego wykształcenia posady-powód? brak odmowy pracodawcy na skierowaniu, szkoda że mi nikt o tym nie poinformował, wróciłam po ów podpis a baba z pretencjami do mnie "kiedy ten urząd przestanie im wysyłać tych ludzi, tylko dupę zawracają" powiedziałam urzedniczce że to już nieaktualne, zadzwoniła przy mnie do tego zakładu i co usłyszała? "jak najbardziej aktualne, chcemy zatrudnić kilka ludzi" nie wiem o co chodziło ale chyba o pieniądze z urzędu dla pracodawcy za budowanie nowych miejsc pracy, innym razem z racji skończonego kursu?! dostałam status "absolwenta" więc nie należy mi się praca tylko mam odbyć tzw staż za grosze (150-250zł/m-c) żeby starać się po nim o stałą pracę,(gdybym wiedziała ukryłabym informacje że kurs odbyłam) staż był w państwowym przedsiębiorstwie przy wprowadzaniu danych które wcześniej sama miałam zebrać w terenie, suuuper robota: możliwe pozostanie w firmie jak się sprawdzę, dumnie brzmiące stanowisko "starszego inspektora terenowego" ba, wysłali mnie na badania a pani lekarka nie zezwoliła na odbycie 2 godzinnego stażu 2 razy w tygodniu przez 3 miesiące tj 48h ze względu na anemię (którą zresztą mam wrodzoną i żadne diety i leki nic nie dają hemoglobina zawsze poniżej 11) i tak to pożegnałam się ze stazem i fajnie brzmiącą robotą dzięki pani lekarce, baba w urzędzie stwierdziła że aż takiego przypadku wykręcenia się z proponowanej pracy to jeszcze nie miała i nie słyszała żeby anemik nie mógł przepracować 48h w przeciągu 3 miesięcy, że fajnie to sobie wymyśliłam i już więcej zleceń baba mi dać nie chciała, powiedziała że są inni bardziej chętni i tak po 3 latach chodzenia i podpisywania się zrezygnowałam z marnowania czasu nawet na stanie w okienku "podpisz się bo cię wykreślimy" wtedy nastały czasy CV i listów motywacyjnych i tak tym sposobem po wysłaniu zaledwie kilku odbyłam parę rozmów kwalifikacyjnych i miałam 3 posady do wyboru, chwała za urząd

    OdpowiedzUsuń
  11. Witam Panią , to co pani napisała to niestety święta prawda ,przeszedłem podobne sytuacje jak Pani , mnie spotkało coś gorszego a mianowicie wylądowałem w szpitalu na pare dni ( okazało się ze coś poważnego )oczywiście będąc na bezrobociu , wychodząc już ze szpitala dostałem L4 i właśnie przez to straciłem status bezrobotnego, mam wszystko na pismie jak ktoś nie chce uwieżyć.
    Bezrobocie to jeden wielki przekręt.

    OdpowiedzUsuń
  12. no tak bo Pan nie stawił się w okienku i nie był gotowy przyjać proponowanej fikcyjnej posadki, cóż to własnie jest Polska, dziwi mnie tylko że żaden urzędnik tego nie odkręcił mając pana zaświadczenie szpitalne ale to już kwestia urzędniczej obojętności
    statystycznie poprawili sobie procenty wykreślając kolejnego bezrobotnego, i właśnie chyba po to jest karencja po wykreśleniu coby się za szybko na listę nie wpisać :( żałosne ale prawdziwe
    a co do poprzedniego wątku to przypomniało mi się że jeszcze wysłali mnie do innego urzedu który na miejscu okazał się wojewódzkim z delegaturą nikomu niepotrzebną 8 pięter upchanych urzędników i co tam usłyszałam? "my za granicę do zbiorów ogórków możemy wysłać ale pani to za młoda jest" i odesłali z kwitkiem twierdząc że niepotrzebnie na drugi koniec miasta jechałam, no tak bezrobotny ma tyle wolnego niepotrzebnego czasu że można mu kazać jeżdzić po całym mieście w celu zbierania odmownych podpisów na danych mu skierowaniach szkoda tylko że nikt nie patrzy na to za co ten bezrobotny ma kupić bilety na komunikację? bo ani zasiłku ani grosza bo z czego?
    a co do zasiłku mi się nie należał bo studia bo liceum a przedemną ludzie po zawodówkach dostawali bo oni zawód mają i praktyki mieli w szkole (co ciężko nazwać praktyką jak się piwo z panem od praktyk pije albo ogląda na nich filmy) co jest równoznaczne z pracą a ja jako absolwent niestety takiej nie dostanę, miałam tylko świadectwo pracy od jednego pracodawcy które się później okazało że było g....o warte bo między jedną umową a drugą i jeszcze trzecią(okres próbny, czas określony, czas nieokreślony) są odstępny czasowe w postaci 1-2 dni gdybym wtedy wiedzała nie podpisywałabym tylko żądała korekty a tak każda umowa liczyła się od nowa i nie było pełnego roku żebym dostała marny zasiłek w wysokości 380zł pracodawca uniknął składek i podatków i pozbawił mnie stażu pracy, ja nie świadoma tego tak to przyjmowałam że jak kończyła się umowa a był weekend to nowa była od poniedziałku i tak powstały te brakujące dni :(
    teraz trzeba znać kodeks pracy na pamięć, skończyć kurs radcy prawnego żeby dostać choć część tego co się należy

    OdpowiedzUsuń
  13. Witam wszystkich,super strona godna polecenia,calkowita prawda.Za pare dni czeka mnie tam wizyta rejestractjna,w sylwestra dostalem wypowiedzenie-kryzys.
    Bedzie to juz moje chyba 5te bezrobocie w ciagu 20tu ostatnich lat.
    Nie mam wyjscia,musze z czegos zyc do momentu nastepnej pracy.
    Idac tam ogarnia mnie biala goraczka,wszystko opisali moi poprzednicy nic dodac nic ujac,
    Banda urzedasow drwiacych z nas petentow,zycze im by kiedys znalezli sie po drugiej stronie klawiatury z bloczkiem w reku i ze skierowaniem do rozliczenia,i z pusta kieszenia bez biletu na dojazd.
    Pozdrawiam wszystkich poszukujacych,piszcie jak najwiecej swoich spostrzezen niech wiedza co myslimy..........

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To nie jest wina urzędników, tylko systemu. Przepisy są beznadziejne, a urzędnicy muszą się do nich stosować bo sami zasilą kolejkę bezrobotnych, a na ich miejsce przyjdzie 100 innych do pracy. Ciężko to tłumaczyć każdemu bezrobotnemu, który przychodzi do urzędu najczęściej w kiepskiej kondycji emocjonalnej w związku z długotrwałym bezrobociem. Byłyby kilometrowe kolejki jakby urzędnicy każdemu od podstaw wyjaśniali ustawy, rozporządzenia i możliwości jakimi dysponują "zza biurka" (czyli żadne możliwości). Byłem życzliwym, miłym urzędnikiem (nie w urzędzie pracy, w zupełnie innej "branży"), starałem się pomagać (oczywiście zgodnie z przepisami) i ...jestem od 2 lat zarejestrowany w urzędzie pracy. Od tego czasu staram się zrozumieć pracowników różnych urzędów. Po takich doświadczeniach od razu widzę kiedy to jest brak życzliwości urzędnika, a kiedy brak możliwości działania w związku z ograniczającymi przepisami. Nie plujmy na ludzi jeśli w 100 procentach nie jesteśmy przekonani o co chodzi. Pozdrawiam bezrobotnych i pracujących też :)

      Usuń
  14. Witam wszystkich. Niestety prawda jest taka że jedyne co można zyskać będąc zarejestrowanym w urzędzie pracy w Polsce to ubezpieczenie zdrowotne i na tym koniec. Jeżeli ma się dzieci a nie stać nas na opłacenie prywatnych wizyt to wiadomo że jest nam potrzebne to ubezpieczenie. I tylko po to większość nas się rejestruje bo wiadomo że nic więcej nam nie zapewni urząd pracy. Nawet jeśli dostaje się jakąś ofertę pracy to albo w kółko tą samą, albo nie pod nasze umiejętności i i tak wiadomo że będzie odmowa od pracodawcy, albo będzie nieaktualna od dawna ale muszą nas wysyłać chociaż wiadome że nas nie stać na dojazdy w tę i z powrotem ale co ich to obchodzi one tam siedzą w tych urzędach kasę mają niezłą za gównorobienie godziny pracy super wolne wekendy i ogólnie tylko Panią urzędniczką pozazdrościć. Sama powinnam robić w takim urzędzie bo mam takie kwalifikacje ale u nas w up robią dziewczyny np. po rolniczych szkołach i wogóle bez wiedzy na temat takiej pracy ale czym żesz są znajomości w Polsce. Bezcenne!!! Ja mając dwójkę dzieci w wieku 9lat i 6lat dostaję oferty pracy np na noc albo z innego województwa wogóle ale jeśli powie się takiej pani urzędasce że ma się małe dzieci i przecież samych w domu się ich nie zostawi na tyle godzin a na noc już tym bardziej same w domu nie mogą zostać to jedyne co od tej urzędaski usłyszymy będzie brzmiało tak jak u mnie: "Tym bardziej ma pani dla kogo zyc i pracować a wszystko dasię pogodzić i nawet w nocy można robić" Nic ich nie obchodzi czy masz dzieci, czy masz z kim je zostawić po szkole bo przecież nie będą spały w szkole a na opiekunkę nocną ludzi takich jak my nie stać zresztą kto zostawiłby na noc swoje dzieci z obcą osobą. Czasem wydaje mi się że rząd robi to wszystko świadomie z jakiegoś powodu. Parę takich powodów by się znalazło. Kiedy będzie lepiej?? Czy wogóle jeszcze kiedyś będzie lepiej w Polsce??

    OdpowiedzUsuń
  15. mam tyle historii, szkoda sobie psuć nerwy

    OdpowiedzUsuń
  16. Tyle naszego, co sobie popiszemy :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Świetny post, super blog!
    Ja ostatnio miałam rozmowę o pracę… Nie do wiary co mi się podczas niej przytrafiło.
    Cała historia na moim blogu.

    OdpowiedzUsuń

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników , nie ponoszę odpowiedzialności za treść opinii.